Spór zbiorowy w spółkach amerykańskiego koncernu ESAB
Fiaskiem zakończyła się kolejna tura rozmów między przedstawicielami „Solidarności” i zarządu spółki Esab w Katowicach, która odbyła 3 kwietnia. Strony spisały protokół rozbieżności.
W ocenie związkowców, w trakcie rozmów pracodawca nie przedstawił żadnych argumentów uzasadniających odrzucenie postulatów płacowych przedstawionych przez stronę związkową. – Zarząd przyjął strategię: „Nie, bo nie”. W najbliższych dniach podejmiemy decyzje dotyczące dalszych działań – powiedział po zakończeniu rozmów Andrzej Raszyk, przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Baildon w Katowicach, która zrzesza także pracowników spółki ESAB.
Swoje żądania, w trybie sporu zbiorowego, przedstawiciele „S” przekazali pracodawcy 14 marca, wyznaczając siedmiodniowy termin na ich realizację. Najważniejszy postulat dotyczy podwyższenia stawek pracowników zatrudnionych w obu firmach o 18 proc. W odpowiedzi pracodawca zaproponował wzrost wynagrodzeń na poziomie 7 proc., czyli znacznie poniżej oczekiwań pracowników. – Nasze postulaty nie są wygórowane. Podwyżki, które pracownicy otrzymywali w ciągu trzech ostatnich lat, nie nadążały za inflacją. W efekcie realne zarobki spadły. Pracodawca próbował ratować sytuację wypłacając jednorazowe premie inflacyjne, ale nie były to duże pieniądze i nie rozwiązały problemu – zaznacza Andrzej Raszyk.
Jak podkreśla Krzysztof Luks, szef „S” w spółce ESAB, pracownicy są rozgoryczeni. – Widzą, że produkcja idzie pełną parą, zamówień jest coraz więcej. Do tej pory, żeby się wyrobić przychodzili do pracy w soboty i w niedziele, teraz większość postanowiła, że nie będzie tego robić. Wynagrodzenia są nieadekwatne do ciężkiej, trzyzmianowej pracy, o czym świadczy ogromna rotacja. Z przeszło 60 osób, które ostatnio zostały przyjęte, zostało ponad 20. Niektórzy zwolnili się już po trzech dniach. Dawniej ESAB był uważany za atrakcyjnego pracodawcę, ludzie chcieli tu pracować, ale to się zmieniło – mówi przewodniczący.
Rozmowy dotyczące podwyżek związkowcy rozpoczęli już w sierpniu zeszłego roku, spotykając się z szefową koncernu do spraw HR na całą Europę. Jednak ani to spotkanie, ani negocjacje z pracodawcą w Polsce nie przyniosły satysfakcjonujących rozstrzygnięć.
ESAB jest wiodącym na świecie producentem materiałów spawalniczych. W Katowicach posiada dwie spółki: produkcyjną i handlową. W sumie zatrudnionych jest w nich blisko 200 osób, z czego ponad 60 proc. to członkowie NSZZ „Solidarność”. Trzecia spółka ESAB zlokalizowana jest w Opolu.
Strona korzysta z plików cookie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookie w Twojej przeglądarce. Więcej o Polityce Plików Cookie